Również
odpięłam pas i chwyciłam za klamkę. Drzwi były zamknięte. Patrzyłam jak Harry
okrąża samochód by za chwile znaleźć się po zewnętrznej tronie tychże upartych
drzwi. Otworzył je i podał rękę, którą chwyciłam. Wyszłam z samochodu patrząc
pod nogi. Podniosłam głowę i poczułam gorący oddech Harry’ego przy mojej szyi.
Poczułam jego zęby, a następnie ciepły dotyk jego języka. Wzdrygnęłam się, a
chłopak zrobił krok w tył uśmiechając się podejrzliwie. Dotknęłam szyi. Harry
mnie naznaczył.
- Jak ja
teraz to ukryję? - zapytałam patrząc na niego z wyrzutem.
- Nie
ukrywaj. Teraz wszyscy będą wiedzieć, że jesteś tylko i wyłącznie moja. - znów
ten uśmiech.
Przewróciłam
oczami i zaczęłam nerwowo przykrywać piekące miejsce włosami.
- Miejmy to
już za sobą. - powiedziałam ruszając w stronę Harry’ego.
Podał mi
rękę, ale nie miałam zamiaru go dotykać. Przeszłam koło niego z obojętnym
wyrazem twarzy po czym usłyszałam, że przyspieszył tempo, żeby mnie dogonić.
Poczułam, że jego silna dłoń chwyta moją. na daremno usiłowałam ją uwolnić.
- Witamy
panie Styles. - powiedziała rudowłosa kobieta otwierając drzwi.
- Dzień
dobry Ann. - skinął i pociągnął mnie do
środka.
Restauracja
była bardzo duża. Dominowały odcienie fioletu i czerwieni co idealnie ze sobą
współgrało.
- Dzień
dobry panie Styles. - powiedział starczy mężczyzna kłaniając się nisko.
- Dzień
dobry. Stolik ten co zawsze, ale niech pan dopilnuje, aby nikt nam nie
przeszkadzał po podaniu zamówienia. Zrozumiano? - zapytał nieco ostrzejszym
tonem, próbowałam zrobić krok w tył, jednak jego dłoń zbyt mocno oplatała moją.
- A... ale
panie Styles. Stolik obok jest zajęty. - tłumaczył się.
- Zapłacę
tyle ile będzie trzeba, ale proszę o prywatność. - powiedział Harry szybko
obracając się na pięcie i prowadząc mnie wzdłuż restauracji.
- Spadać
stąd! - powiedział chłopak w loczkach do pary siedzącej przy jednym ze
stolików.
- Nie
zwracaj na niego uwagi. - powiedziała grubsza kobieta dłonią uniemożliwiając
popatrzenie na Harry’ego mężczyźnie siedzącemu na przeciwko.
- Ty raczej
powinnaś sobie odmówić tego jedzenia. - zakpił Harry. - Jesteś już
wystarczająco gruba.
Wsłuchiwałam
się w tą rozmowę z szeroko otwartymi oczami. Obserwowałam reakcję kobiety w
blond włosach. Odłożyła widelec i podejrzliwie spojrzała na partnera, który
momentalnie wstał i odwrócił się w stronę Harry’ego. Był zdecydowanie od niego
starszy. Jego koszula mocno opinała się na sporym sadle. Jego dłoń zacisnęła
się, po czym skierowała się w stronę twarzy Harry’ego.
- Uważaj! -
krzyknęłam zaciskając powieki.
Bez problemu
zablokował cios. Jedna ręka Harry’ego przytrzymała dłonie przeciwnika. Druga,
którą oplatał moją dłoń za chwile znalazła się przy tłustym policzku mężczyzny.
Pisnęłam
cicho i zrobiłam krok w tył, kiedy zauważyłam, że Harry szykuje się do
następnego ciosu.
- Dzwońcie
na policję! Męża mi zabije pieprzony gnój! - krzyczała tęga kobieta wstając od
stołu.
Chłopak w
lokach wpadł w szał. Nie wiedziałam co robić. Podeszłam do niego od tyłu, po
czym złapałam jego nadgarstki. To nic nie dało.
- Harry.
Przestań. - wyszeptałam mu do ucha powstrzymując łzy.
- Kochasz
mnie? - zapytał.
- Harry...
nie czas na to! Przestań!
- Powiedz,
że mnie kochasz. - powiedział pomiędzy ciężkimi oddechami i kolejnymi ciosami.
- Kocham
cię! - powiedziałam z rozpaczą. Zauważyłam, że jego mięśnie się rozluźniają, a
ręce zostały opuszczone wzdłuż ciała.
- Wiejemy! -
powiedział, kiedy usłyszałam syreny policyjne.
Chłopak
złapał mnie za rękę i pociągnął do starszego mężczyzny, z którym wcześniej
rozmawiał.
- Nic nie
widziałeś. - powiedział rzucając mu portfel przed nos.
- Oczywiście
panie Styles. - odpowiedział i ukłonił się lekko.
Szybko
ruszyliśmy do wyjścia, po zbiegnięciu ze schodów sygnały stały się głośniejsze.
Skręciliśmy w ciemną uliczkę po czym usłyszeliśmy, że cichną, razem z dźwiękiem
silnika, a gliny wychodzą z pojazdu, który był zaparkowany kilka metrów od nas.
Harry obserwował ich uważnie. Gdy tylko zniknęli za drzwiami chłopak mocno
szarpnął mnie za rękę i poprowadził wzdłuż ulicy. Szliśmy jakieś 15, może 20
minut w całkowitej ciszy. Po tym czasie zauważyłam duży dom. Harry wyciągnął
komórkę i wystukał numer po czym przyłożył ją do ucha.
- Cześć
stary!
Przyglądałam
mu się uważnie starając się nie zwalniać.
- Słuchaj!
Mój samochód jest pod restauracją, tą niedaleko mojego domu!
Widziałam
jak trzęsie mu się ręka, a twarz zmienia wyraz. Stał się spokojniejszy.
- Przecież
masz moje kluczyki idioto! Idź tam! O nic cię nie posądzą! - gdy dotarliśmy już
przed dom, Harry wyciągnął kluczyki z kieszeni i nie kończąc rozmowy przekręcił
zamek.
- Dzięki
stary. Jesteś wielki. - powiedział
rozłączając się.
Przepuścił
mnie w drzwiach i zaświecił światło.
- Harry. Co
jeśli cię złapią? Jesteś... - mówiłam cofając się.
Ku mojemu
zaskoczeniu na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Martwisz
się o mnie. - powiedział.
- Nieprawda!
Jesteś jakimś psychopatą! - krzyczałam.
- Lauren.
Opanuj się. Nic ci nie grozi. - tłumaczył przyglądając mi się.
Ściągnął
buty i wskazał gestem ręki, abym zrobiła to samo. Chwilę później zniknął w
kolejnym ciemnym pomieszczeniu. Patrzyłam na drzwi. Miałam szansę ucieczki,
jednak coś ciągnęło mnie do pokoju w którym znajdował się Harry. Podeszłam
bliżej i oparłam się o futrynę. Mała lampka nocna świeciła się już przy dużym,
starannie zaścielonym łóżku. Harry był odwrócony tyłem. Przeciągnął koszulkę
przez głowę i odwróciłam się w moją stronę. Nerwowo poszukiwałam innego punktu
obserwacji, ale nie wychodziło mi to. Jego opalone, umięśnione ciało było
częściowo pokryte tatuażami. On jest idealny.
- Podoba ci
się? - zapytał robiąc krok w moją stronę.
Przygryzłam
wargę i zaczęłam bawić się palcami, aby uniknąć jego palącego wzroku.
Zaczerwieniłam się i po chwili odważyłam podnieść wzrok.
- Nie wstydź
się. Chodź tu. - powiedział.
Pokręciłam
głową i wróciłam na korytarz wpatrując się w sufit, który wbrew pozorom był
bardzo ciekawy. Poczułam ciepły oddech buchający tuż przy mojej twarzy.
Odwróciłam się. Harry nadal bez koszulki szukał mojego wzroku, który cały czas
starał się uciekać. Jego dłoń skierowała się do mojego podbródka po czym
uniosła go lekko, tak że nie miałam już szansy na unikanie jego spojrzenia.
- Lo. -
wyszeptał. - Dlaczego udajesz niedostępną? - zapytał, jego ręka znalazła się na
mojej talii.
- Przestań.
- powiedziałam wyrywając się, jednak ponownie jego siła wygrała.
- Lo.
Odpowiedz na moje pytanie. - powiedział tym przeszywającym tonem.
- Nie udaję.
- powiedziałam nerwowo.
- Wiem, że
tego chcesz. - powiedział przyciskając swoje usta do moich.
Jego język
przedarł się pomiędzy moimi wargami. Czułam, że robi mi się gorąco. Po chwili
odessał się ode mnie i ciężko oddychając ukazał swoje dołeczki. Byłam w lekkim
szoku.
- Nie
podobam ci się? - zapytał.
Zamiast
odpowiedzi podążyłam w stronę drzwi po drodze zabierając swoje buty. Zablokował
mi drogę.
- Czyli chcesz
powiedzieć, że idziesz do swojego domu, do którego dojdziesz jedynie drogą koło
tej restauracji? Jak cię rozpoznają to ciebie zatrzymają, przesłuchają, może nawet zamkną. -wyliczał.
- Chyba wolę
to, niż zostać tutaj z tobą. - odparłam poprawiając włosy.
- Robisz to
tak. Seksownie. - powiedział Harry, który ponownie niebezpiecznie zmniejszył
odległość pomiędzy nami.
___________________________
Witajcie! :) Jak wam się podoba nowy rozdział? Liczę, że napiszecie w komentarzach co o nim sądzicie. Dziękuję również za przeczytanie poprzedniego. Może komentarzy dużo nie było, ale zawsze wiem, że jest dla kogo pisać. Pozdrawiam wszystkich czytelników :*